środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 02

Nie mogłam uwierzyć w żadne słowo Pauline. Było to dla mnie niepojęte. Jak można totalnie zlać osobę, z którą żyło się prawie jak brat z siostrą. Jedynie nie mieszkali razem, byli zżyci nawet bardziej niż my teraz. Pauline nawet twierdziła, że Zayn się w niej podkochiwał, lecz nigdy jej tego nie powiedział. Trudno było mi dać jej radę czy jakkolwiek pocieszyć, bo nigdy tego nie doświadczyłam
-Nie wiem co mam teraz myśleć i jak się zachowywać w takiej sytuacji jaka miała miejsce dzisiaj czy wczoraj w sklepie - odezwała się po dłuższej ciszy Pauline.
-Może powinnaś następnym razem do niego podejść i wyjaśnić tą całą sytuację. Jeśli będzie taki jak do tej pory i nie odezwie się słowem i zniknie jak to było przez ostatnie wasze "spotkania" to może powinnaś sobie odpuścić i postarać się o tym nie myśleć, spróbuj.
-Nie jestem przekonana czy byłabym na tyle odważna by do niego podejść po tym wszystkim, a nawet jeśli, bym już podeszła to nie wiedziałabym od czego zacząć.
-Jeśli zależy Ci na wyjaśnianiu tego jego zjebanego zachowania to myślę, że nie ma innego wyjścia jak rozmowa z nim.
-Yhh, ja to wiem - wyglądała na bardziej przerażoną wypowiadając te słowa - nie chce już o tym gadać. Nie obraź się, ale chciałabym teraz zostać sama.
-Nie ma sprawy, już mnie nie ma. - wstałam z łóżka, pocałowałam ją w policzek i zeszłam na dół. Było mi jej na prawdę szkoda. Tak się cieszyła, że tu przyjechała a tu taka przykra niespodzianka. Przez głowę nawet przeszła mi myśl żeby spotkać się z tym idiotą i wygarnąć mu wszystko. Wiedziałam jak wygląda, Pauline pokazywała mi jego zdjęcia. W telefonie miała ich mnóstwo. Ten pomysł coraz bardziej mi się nasuwał i postanowiłam go zrealizować. Po cichu poszłam znów do Pauline, miałam wielką nadzieję, że będzie spała, uchylając jej drzwi zobaczyłam, że śpi. Ufff. Wzięłam jej telefon, zgrałam sobie parę zdjęć Zayn'a i odłożyłam go na miejsce. Wychodząc z domu chwyciłam klucze by zamknąć drzwi frontowe. Nie znałam dobrze miasta, ehh, prawdę mówiąc wcale go nie znałam, ale postanowiłam obejść całe nasze osiedle, tak może się nie zgubię. Na dworze robiło się ciemno co utrudniało mi znalezienie tego gada. Nie poddam się - bąknęłam pod nosem wciąż idąc przed siebie. Moje nogi zaczęły robić się jak z waty, musiałam na chwilkę przysiąść żeby odpocząć, nie wiedziałam, że te osiedle może być takie wielkie. Znalazłam najbliższą ławkę, wyciągnęłam słuchawki i mp3, słuchając muzyki bardziej mogłam się skupić na swoich myślach. Siedziałam tak przez dobre 10 minut, gdy nagle poczułam jak deski ławki się lekko pode mną uginają. Był to jakiś mężczyzna. Miał na sobie czarne spodnie, typu rurki, białe buty nike i bluzkę z batmanem. Strasznie śmierdział papierosami. Odsunęłam się od niego odrobinę. Nie chciałam żeby to zauważył więc starałam się to zrobić dyskretnie.
-Nie bój się, nie gryzę - kurwa, widział. Jego głos był ciężki a zarazem taki lekki. Mogłoby się go słuchać bez przerwy. Spoglądając na niego zauważyłam, że jego oczy są dziwnie przerażające. Były ciemne, za ciemne i miały jakiś dziwny blask. Nigdy czegoś takiego nie widziałam, wygląda jak z innej planety.
-Nie lubię zapachu papierosów, sorry. - mówiąc to wciąż spoglądałam w jego oczy, były takie hipnotyzujące. Zastanawiając się chwilę już wiedziałam kim on jest.
-A więc znalazłaś mnie, słucham, co masz mi do powiedzenia? - moje ciało zesztywniało, oczy zrobiły się większe jakby miały zaraz wypaść z oczodołów, miałam wrażenie, że serce mi stanęło na chwilę. Jak? Jak to możliwe, że on wiedział jakie mam zamiary wobec niego? Przecież ja jedynie o tym pomyślałam, nikomu nic nie mówiłam, bo komu jak nikogo tu nie znam. Ten człowiek mnie przerażał.
-Skąd wiedziałeś, że Cię szukam? - po chwili i stłumionej już palpitacji serca zadałam mu to intrygujące pytanie. Ciekawość co na to odpowie była silniejsza niż myśl by puścić się w długą i jak najszybciej znaleźć się w domu.
Chłopak zmarszczył czoło a swoją lewą dłoń ścisnął w pięść tak mocno, że można było policzyć każde ścięgno.
-Ja wiem w tym mieście wszystko, co każdy czuje w danej chwili i myśli, więc następnym razem nie zadawaj mi zbędnych pytań. Na każde będę znał odpowiedź. Dziwi mnie jedynie to, że Ciebie i Pauline nie mogę za cholerę przejrzeć.
Czytał w myślach? Ten człowiek jest jakimś psychopatą. Co ta Pauline w nim widziała, dar zaglądania w myśli nie przychodzi od tak. Wolałabym być sama niż mieć takiego przyjaciela u boku. Ale chwila. Następnym razem?
-Wolałabym żeby tego następnego razu nie było i może lepiej by było gdybyś nie śledził Pauline a jeśli już to robisz Ty zjebany desperacie to mógłbyś wyjaśnić jej co się takiego stało, że zerwałeś z nią kontakt, bo dziewczyna teraz siedzi w domu i śpi ze zmęczenia po wszystkich łzach jakie przez Ciebie wylała! - kończąc moje opierdalanie typa poczułam się lżej, jakby wszystko co czułam do tej pory na tej ławce upłynęło. Teraz została mi tylko satysfakcja. Jego mina zrzedła. Obrócił głowę w drugą stronę, księżyc świecił prosto na niego, miał idealne rysy twarzy a jego oczy zaczęły błyszczeć jeszcze bardziej. Wyglądał jak jakiś grecki Bóg Adonis, czy jakoś tak.
-Płacze? Yhhh, nie rozumiesz co się dzieje. Wracaj do domu.
Chłopak wstał z ławki i poszedł w kierunku z którego przyszedł. Wydawał się być zmartwiony. Może jednak nie zmienił się aż tak bardzo skoro wieść o stanie Pauline go tak zaniepokoiła. Jak na razie wiem jedno, coraz bardziej ten gość odbiegał mi od normalnego człowieka.

-Dziewczyno! Gdzieś Ty się podziewała?! - mogłam się domyślić, że tak właśnie zostanę przywitana w domu.
-Uspokój się, poszłam się przejść, musiałam sobie parę rzeczy przemyśleć, a Ty jak się czujesz?
-Nie odbiegaj od tematu, jest prawie północ a Ty nie znając miasta poszłaś się przejść? Dzwoniłam do Ciebie setki razy, dlaczego nie odbierałaś telefonu?
Wyciągnęłam iphona z kieszeni. Fuck! 23 nieodebrane połączenia!
-Miałam wyciszony telefon, wybacz. Nic mi nie jest, uspokój się Pauline - widać, że dziewczyna trochę się uspokoiła lecz po jej minie dało się zauważyć, że wciąż jest zła - Jak się czujesz?
Blondynka obróciła się i poszła w kierunku kuchni.
-Napijesz się czegoś? - zapytała totalnie zlewając moje pytanie.
-Tak, herbata malinowa powinna być ok.
-Już się robi.
Posłała mi wymuszony uśmiech wyciągając kubki z szafki. Nie musiałam zadawać jej więcej pytań o jej samopoczucie, wyglądała na przybitą i pewnie tak samo się czuła. Zastanawiało mnie to czy mam jej powiedzieć o moim spotkaniu z Zaynem, czy lepiej siedzieć cicho i wyjaśnić jej to wszystko jak będzie w lepszym stanie. Jak na razie wolałam to przemilczeć.
-A gdzie byłaś na tym spacerze co?
-Żeby się nie zgubić chciałam obejść nasze osiedle, kurde, nie wiedziałam, że one jest takie ogromne! Doszłam do piekarni "Sweet cookie" i wróciłam do domu, tyle.
Nie mogłam patrzeć Pauline w oczy, wiedziałaby, że coś kręcę. Pamiętam jak przechodziłam koło tej piekarni, ale gdybym powiedziała, że poszłam o wiele dalej znów by się na mnie wydarła.
-Moja mama tam pracowała, po śmierci mojego taty zamknęła się w sobie i nawet nie dzwoniąc, że jej nie będzie w pracy po prostu zostawała w domu. Przez to musieli ją zwolnić.
-A dzwoniłaś do niej po przyjeździe tutaj?
-Oczywiście, że nie. To ona do mnie zadzwoniła jak Ty poszłaś na spacer. Powiedziała, że radzi sobie świetnie, że jak będziemy chciały możemy jeszcze w te wakacje przylecieć do Miami.
-Z przyjemnością - uśmiechnęłam się i upiłam łyk gorącego napoju wciąż odwracając wzrok.

~Pauline~

Alex zachowywała się jakoś dziwnie. Kiedy chciałam na nią spojrzeć odwracała wzrok w drugą stronę. Znałam ją na tyle dobrze i wiedziałam, że to nie był zwykły spacer. Coś musiało być na rzeczy. Dziewczyna mówiła mi wszystko, dlatego nie chciałam wyciągać z niej niczego, czekałam na jej ruch. 
-Wiesz, myślałam, że może wyszłybyśmy dziś na jakąś imprezę, chcę jakoś oderwać się od tych głupich myśli, najebać się i bawić się w najlepsze, co o tym myślisz? - Po minie Alex moja propozycja chyba się jej spodobała. 
-Jasne, ale czy nie jest za późno? jest już północ.
-Coś Ty, w Londynie o tej porze rozkręcają się najlepsze imprezy! Choć na górę się przebierzemy, bo wyglądamy jak jaskiniowce, szczególnie te fryzury.
Patrząc się przez chwilę na siebie wybuchłyśmy śmiechem. Już prawie zapomniałam co to jest.

-Jesteś gotowa?!
-Tak, możemy iść, i jak wyglądam?
-Pauline, wyglądasz rewelacyjnie, powyrywasz dzisiaj sobie parę dupeczek!
-Patrząc na Ciebie myślę, że razem nieźle zawojujemy.

Za niecałe 20 minut byłyśmy w klubie. Mieli tutaj całkiem niezłe brzmienie. Głośna muzyka to właśnie to co uwielbiałam. Alex ten klimat też się bardzo spodobał. Przeważnie gustowałyśmy w podobnych rzeczach, więc nie było problemu w pożyczaniu sobie nawzajem swoich ubrań czy płyt.
Ludzi było na prawdę bardzo dużo, każdy agresywnymi ruchami poruszał się po parkiecie. Wszyscy wyglądali już na nieźle wciętych. Alkohol robił swoje. Razem z Alex podeszłyśmy do barku zamawiając naszego ulubionego drinka, mojito. Po odebraniu zamówienia poszłyśmy szukać jakiegoś wolnego stolika. Wyzwaniem było przejść przez tłum rozwścieczonych ludzi bez rozlania napoju, do stolika doszłyśmy z pół pełnym naczyniem. No nic. Z każdym kolejnym łykiem drinka coraz bardziej kręciło mi się w głowie. Właśnie tego potrzebowałam. Głośnej muzyki, zero rozmyślań i lekkiej utraty równowagi. Towarzyszka wyciągnęła mnie na parkiet. Tańczyłyśmy tak przez dobre pół godziny. Nogi powoli same niosły mnie do stolika by chwilę odpocząć. Alex została jeszcze na parkiecie. Pulsująca krew w mojej głowie była z lekka denerwująca. Moja przyjaciółka zniknęła mi z oczu a ja zostałam zupełnie sama. Po chwili podeszło do mnie jakichś czterech typów pytając się czy wszystko ze mną w porządku, ja jedynie melancholijnie skinęłam głową, że wszystko gra. Widziałam wszystko jak przez mgłę, lecz moich nowych towarzyszów widziałam dokładnie. Wyglądali jakby mieli jakąś aurę. Wszystko wkoło było rozmazane prócz nich. Ich skóra była jasna jak puszysty śnieg lecący z nieba. Ich oczy błyszczały jak jedyna gwiazda na niebie a włosy ułożone były nienagannie. Nagle za ich plecami pojawił się kolejny chłopak. Tego nie musiałam opisywać, dobrze wiedziałam kim on jest..


Jestem z rozdziałem 2:) Mam nadzieję, że Wasza ciekawość choć w małym stopniu się zwiększyła co do dalszej części opowiadania :D 
Jak tam po Sylwestrze? Wszyscy się dobrze bawili? :)
Kolejny rozdział powinien pojawić się już niebawem, muszę tylko jakoś go zakończyć :)
To tyle z mojej strony, życzę przyjemnego czytania i dzielcie się opiniami w KOMENTARZACH :)

P.S. polecam również blogi: http://let-us-fight-for-our-love.blogspot.com/ oraz http://thisdarknessinsideme.blogspot.com/ NAJLEPSZE! :)

3 komentarze:

  1. Hymmm zabawa na sylwestra przednia! Tak się bawiłam, że połamałam wszystkie paznokcie :O Co do rozdziału to I-N-T-R-Y-G-U-J-Ą-C-Y na razie za bardzo nie ogarniam o co chodzi z Zaynem i resztą więc to tylko podsyca moją ciekawość!! Szybciutko nexta poproszę :3 I dziękuje za polecenie mojego bloga! love :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeeeej rozdział genialny! Jestem mega ciekawa co będzie po tej imprezie. I o co chodzi z Zaynem? :OO Ahh nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Zapraszam do mnie --- > let-us-fight-for-our-love.blogspot.com

    Ps. Nominowałam Cię do Libster Awards. Zapraszam tutaj po więcej informacji - http://let-us-fight-for-our-love.blogspot.com/p/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział jest świetny ;) Czekam z niecierpliwością na kolejne !! Pozdrowienia :D

    OdpowiedzUsuń